Czy bicie jest metodą wychowawczą?
Z moich doświadczeń w pracy psychologa, psychoterapeuty stale wyłania się problem przemocy wobec dzieci – w różnych formach. Duża część Polaków wciąż uważa bicie za istotną metodę wychowawczą, której brak kojarzy się z niestawianiem granic i pozwalaniem dziecku na wszystko czyli niesławnym już tzw. “bezstresowym wychowaniem”. Nic bardziej mylnego.
W artykule przyjrzę się niektórym aspektom używania przemocy jako metody wychowawczej.
Po pierwsze: Panowanie nad emocjami
Nie – bicie to wyraz szacunku, dojrzałości rodzica i jego umiejętności panowania nad złością – naturalną emocją pojawiającą się u ludzi, w relacjach z dziećmi również. To uczenia dziecka jak radzić sobie ze złością i innymi trudnymi uczuciami; jak opanować się i pomieścić w sobie gniew, rozczarowanie, smutek, żal. Skoro jednak rodzic tego nie potrafi, jak ma nauczyć dziecko tej trudnej sztuki. Bicie jest bowiem niczym innym jak właśnie nieopanowaniem emocji, nie utrzymaniem stanu złości, wzburzeni, bezradności w swoim wnętrzu. Dzieci naturalnie uczą się od rodziców patrząc na nich, identyfikując się z ich sposobami rozwiązywania problemów, z postawami, ideałami. To proces oparty nie tyle na świadomym, słownym przekazywaniu wiedzy, co na nieświadomym przejmowaniu, “wchłanianiu” pozawerbalnym klimatu domu i postawy rodziców. Tak więc jeżeli rodzic czując trudne emocje nie umie poradzić sobie z nimi i rozładować w inny sposób niż agresywne zachowanie, dziecko przejmuje ten sposób. Dodatkowo nabiera poczucia, że złość, frustracja są stanami nie możliwymi do opanowani, że należy się ich pozbywać, nawet kosztem innych osób.
Po drugie: Granice
Przemocy fizycznej, biciu często towarzyszy obawa, że bez tego nie nauczymy dzieci granic. Otóż uczymy je dokładnie czegoś odwrotnego; czyli tego że można bezkarnie naruszać granice osobiste i psychiczne innych ludzi. Uderzenie to naruszenie nietykalności osobistej, którą każda osoba ma zagwarantowaną. Od lat przepisy prawa zmieniają się w sposób taki, aby w jak największym stopniu chronić i gwarantować ową nietykalność oraz karać przypadki jej naruszania. Interesujący jest fakt iż, wiele osób jest skłonne postrzegać jako naganną przemoc wobec kobiet czy osób starszych, ale nadal nie widzi nic złego w karaniu cielesnym dzieci. Mężczyźni, którzy przyznają się do stosowania klapsów wobec dzieci uważając, że w ten sposób uczą je co wolno, a czego nie; zapytani czy w podobnej sytuacji lub przeżywając złość na żonę/partnerkę byliby skłonni ją uderzyć, ze zdziwieniem zazwyczaj odpowiadają, że nie. (źródło: własne badania i doświadczenia z pracy terapeutycznej).
Po trzecie: Czy klaps to bicie?
Wciąż istnieje i ma się dobrze pogląd, że „klaps to nie bicie”. Owszem bicie; zarówno klaps jak i dotkliwsze uderzenie jest przemocą, wyrazem agresji. Istnieje oczywiści różnica pomiędzy klapsem, a pobiciem, jednak obydwa dotyczą naruszenia nietykalności cielesnej, obydwa są upokarzające i obydwa są nadużyciem w relacji silniejszy wobec słabszego. Poza tym uznając, że klaps to nic wielkiego, rodzi się pytanie: kiedy zatem zaczyna się owo „coś większego”. Czy szarpanie to też nic, czy uderzenie w twarz to również nie bicie i nie przemoc? Mam wrażenie, że wobec dzieci łatwo jest usprawiedliwić i zracjonalizować różne formy przemocy, w tym właśnie fizyczną.
Po czwarte: „Ja też dostawałem/dostawałam”
Słynne „ja też dostawałem i żyję lub nawet mam się dobrze” – żaden argument. Osoby które tak mówią zazwyczaj odcinają się od trudnych i bolesnych wspomnień związanych z doświadczanym bólem we własnym dzieciństwie. Usprawiedliwiają dorosłych rodziców same pozbawiając się możliwości dopuszczenia własnego cierpienia. W bardziej poważnych przypadkach doświadczania przemocy mówi się o mechanizmie „identyfikacji z agresorem”, który pozwala odłączyć bolesne doświadczenia bycia zależnym, słabym i wykorzystanym i poczuć moc sprawczą mogąc teraz krzywdzić innych.
Ponadto fakt, iż ktoś coś przeżył, nie oznacza, że musi czuć się z tym dobrze wewnętrznie, często bowiem wstydzi się przyznać do własnych doświadczeń. Dzieci bite, nawet te które w swoim życiu dostały kilka klapsów przeżywają zazwyczaj wstyd, jest on tym większy jeżeli byli świadkowie tego zdarzenia. Jednak tak jak to zazwyczaj ze wstydem się dzieje, pozostaje on głęboko ukryty i osłaniany przed wzrokiem innych. Równie często jest zaprzeczany i przykrywany nadmierną śmiałością, brakiem granic, wulgarnością lub wyzywającymi zachowaniami.
Po piąte: Wychowywanie na twardego człowieka
Bywa, że szczególnie w ojcach istnieje obawa, że bez bicia czy „silnej ręki” wychowają syna na mięczaka, łajzę, „ciotę”. Używając przemocy fizycznej w relacjach na pewno jednak nauczą syna, że słabości nie można wytrzymać, że trzeba się jej pozbywać i unikać takich przeżyć za wszelką cenę, nawet krzywdząc innych. Nie jest to jednak dobry męski wzór. Silny mężczyzna potrafi bowiem radzić sobie z trudnościami, przeszkodami, frustracją znajdując rozwiązania i porozumienie z innymi, zamiast używania strachu jako narzędzia budowania własnej pozycji i siły. Bici synowie i córki uczą się, że wolno tak traktować słabszych i zależnych, często przekazują ten wzór wobec młodszych, czy rówieśników, zwierząt. W ten sposób rozładowują też własne emocje związane z doświadczeniami przemocy.
Przemoc rodzi przemoc – to słynne stwierdzenie staje wówczas faktem.
Po szóste: Godzenie się na przemoc – bycie ofiarą
Bite córki uczą się na sobie, że kobietę można tak traktować, że powinna godzić się na przemoc fizyczną, wyzwiska, upokarzanie w swoim życiu. Przecież tego nauczono je w dzieciństwie: że gdy źle postąpią lub są krnąbrne, zbuntowane lub zwyczajnie coś im nie wyjdzie to można je karać. Nie otrzymały przekazu, że są wartościowe, ważne, nietykalne cieleśnie. Zazwyczaj kobiety wchodzące w związki z przemocowymi mężczyznami zaznawały podobnego traktowania w dzieciństwie. Nie wiedzą lub gorzej – nie czują, że mogą wymagać szacunku i troski.
Po siódme: Utrata poczucie bezpieczeństwa i dezorientacja
Bite dzieci cierpią fizycznie, a znacznie dotkliwiej psychicznie, ich poczucie bezpieczeństwa i zaufania zostaje w znacznym stopniu naruszone. Odczuwają też złość do rodzica, które je bije, złość najczęściej niemożliwą do wyrażenia. Czują się zdezorientowane, bo osoba bliska, która ma je chronić i otaczać opieką staję się kimś, kto sprawia ból, przysparza cierpienia i wstydu. Ten wewnętrzny zamęt pozostaje i towarzyszy przez całe życie, utrudnia lub wręcz uniemożliwia rozeznanie co i kto jest dobre, przyjazne, sprzyjające, a co krzywdzące. Dzieje się tak dlatego, że skoro jedna i ta sama osoba jest źródłem troski i obiektem przywiązania, jak również sprawcą cierpienia, to w przeżyciu te dwie cechy zaczynają łączyć się ze sobą tworząc coś w rodzaju wewnętrznego „przekonania” że miłość jest połączona z cierpieniem, a osoba ukochana jest też kimś kto zadaje ból.
Po ósme: Biologiczne mechanizmy
Na skutek bicia oraz innych doświadczeń przemocy, zachodzą poważne zmiany w mózgu, jego strukturze, wydzielaniu hormonów i neurotransmiterów. Jednym w bardziej rozpoznanych skutków przeżywania stresu i napięcia jest nadmierne wydzielanie kortyzolu. Gdy wzrasta jego poziom zaczyna on komunikować się z różnymi układami, działając hamująco na zdolność uczenia się, odpoczywania, układ odpornościowy. Dokładniejsze opracowanie strony biologicznej przekracza ramy tego artykułu, zainteresowanych odsyłam np. do książki „Znaczenie miłości. Jak uczucia wpływają na rozwój mózgu” Sue Gerhardt.
Na zakończenie: Kary są zakazane w prawie polskim
Element niezwykle istotny, a więc aspekt prawny. Obecnie stosowanie kar cielesnych wobec dziecka jest zakazane w polskim prawie. Przepis ten obowiązuje od 1 sierpnia 2008 r. i został wprowadzony do kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Za stosowanie kar cielesnych wobec dziecka rodzice mogą zostać pozbawieni władzy rodzicielskiej, a także ponieść odpowiedzialność karną wynikającą z przepisów Kodeks Karnego. Od 2010 roku uderzenie dziecka – tak jak każdego innego człowieka – jest przestępstwem. Zgodnie z prawem „kto uderza człowieka lub w inny sposób narusza jego nietykalność cielesną podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”.
Bibliografia:
- Sue Gerhardt „Znaczenie miłości. Jak uczucie wpływają na rozwój mózgu”
- Phil Mollon „Wstyd i zazdrość. Ukryty zamęt”
- Alice Miller „Bunt ciała”
- http://www.blogojciec.pl/dzieci/mozesz-stracic-cos-wiecej-niz-tylko-cierpliwosc/
- http://fakty.interia.pl/autor/dariusz-jaron/news-marek-michalak-reaguj-bo-masz-obowiazek,nId,2354649